kurs Jan 8-11.11.2019 Olsztyn k/ Częstochowy



 
Na Kurs przyjechałem bez specjalnego celu. Bez przestrzeni, w której potrzebowałbym uzdrowienia. Przyjechałem umęczony codziennością, licząc na spotkanie z Bogiem. I jak zwykle jest On niezawodny. Przyszedł! Pokazał mi jak wiele przestrzeni wymaga we mnie zmian. Jak moja wiara i ufność Jemu jest słaba. Pokazał nie tylko co wymaga zmian, ale też to, że nawet na chwilę nie zostawi mnie samego, że w tym wszystkim jestem wolny, że On przychodzi tylko wtedy kiedy zechce, gdy mu na to pozwolę. Ale jeśli powiem „tak”, to przyjdzie z pełnią miłości, wrażliwości, delikatności i czułości, i zajmie się wszystkim. Również Pan Jezus dał mi wielki dar – swoją Mamę. Pokazał, że Jest, i że mogę z Nim rozmawiać przez Nią. I to właśnie Maryję wysłał z odpowiedzią na pytania, które się pojawiły. Za wszelkie otrzymane łaski, za dar Maryi, dziękuję Ci Panie. Grzesiek
 
Początek Kursu był dla mnie bardzo trudny. Jakaś część mnie chciała stąd uciec, ale od sobotniego wieczoru było coraz lepiej. Pierwszym momentem, kiedy zaczęło mnie powoli łamać, to było uświadomienie sobie tego, że Bóg faktycznie Mnie wybrał i powołał. Później już co druga konferencja była przepłakana, ale wiem, że tego potrzebowałam i Bóg mnie oczyszczał. Ten „walec” był mi bardzo potrzebny. Agnieszka
 
Generalnie Kurs Jan to bardzo dobry czas. Pomimo walki duchowej jaką wewnętrznie toczyłem podczas całego Kursu w moim sercu panował taki Boży pokój i radość. Wiedziałem, że Bóg mnie tu posłał i że to jest dla mojego dobra. I jestem pewien, że im większe walka duchowa i więcej rozterek, to tym bardziej jest mi to potrzebne. Bóg nauczył mnie, że nie liczą się chwilowe spektakularne efekty emocjonalne, ale to, co będzie pracowało w moim sercu, duszy, rozumie, ciele zmieniając moje życie i rodząc owoce, dobre owoce. I mam takie wewnętrzne przekonanie, że wszystko co tutaj doświadczyłem, właśnie będzie we mnie pracowało. W czasie adoracji będąc wewnętrznie zły powiedziałem Bogu: Tak Panie, jeszcze parę godzin temu podjąłem decyzję oddając się cały Tobie, a teraz już myślę tylko o sobie. Zobacz Panie jaka nędza jestem. I wtedy usłyszałem od Jezusa, że właśnie taką nędzę On kocha i właśnie taką nędzę powołuje na swojego ucznia. Chwała Panu. Przemek

Dziękuję Bogu za to, że na tym Kursie przypomniał mi na nowo, co to znaczy być uczniem. Zobaczyłam, że zgubiłam relację z Nim jako z moim Nauczycielem, a On chce być Tym, który chce mnie „ciosać”, po to by mnie kształtować. Pokazał mi tę trudną prawdę, że tak naprawdę nie mam czasu na spotkanie z Nim. Pierwszym była aktywność, a nie relacja. Dziękuję, że na tym Kursie odnowił patrzenie na siebie samą, że moja słabość nie jest moją tożsamością. Pokazał mi, że On ma być gwarantem mojego bezpieczeństwa, że Jemu mam podporządkować każdą moją sferę, że On ma być pierwszy i nikt i nic nie może być przed Nim, a tak było do tej pory. Ważne też było dla mnie uświadomienie sobie, że najważniejsza jest decyzja – to moje chcę, a nie czy podołam. Dziękuję też za pokazanie, że powinnam i muszę Mu zaufać, bo jest moim Tatą i On pierwszy mi zaufał i powierzył mi misję. Dziękuję, że przyszedł z łaską uzdrowienia tej relacji. Zrozumiałam, że jestem umiłowaną uczennicą. Gosia
 
Przyjechałam na ten Kurs z nadzieją, że Pan Bóg poukłada we mnie to wszystko, co w ostatnim czasie się rozsypało. Od września kolejno wszystko się sypie, relacje we wspólnocie, w rodzinie, we mnie. Walczę o uratowanie mojego małżeństwa. Jadąc tu, myślałam o tym, jak mi źle, jak inni mają lepiej ode mnie.  Pan pokazał mi, że mam dobrego męża, dzieci, dom, pracę, wspólnotę i ludzi, którzy w niej są, że mam Jego. Wszystko to dostałam od Boga za darmo. Nie umiem opisać tego co czuję, bardzo mocno we mnie pracuje wszystko to, co było na Kursie. Wiem, że jestem Jego, a On mój, że nic nie zależy ode mnie. Wiem, że muszę zdać się Bożą łaskę i wolę. Chwała Panu. Justyna
 
Nigdy do tej pory nie przeżyłam tak mocno Kursu. Pan działał w każdej sferze mojego życia. Oczyścił i uzdrowił tyle rzeczy, które tkwiły głęboko w moim sercu. Doświadczyłam po raz pierwszy, przez dane mi słowa w pieśniach – Boga Żywego. Doświadczał mnie również przy podejmowaniu dezcyji, dzięki którym odważyłam pójść dalej. Wspaniały czas. Nigdy nie zapomnę tyhc rekolekcji. Dziękuję też bardzo ekipie. Dagmara
 
Podczas tego Kursu Pan Jezus osobiście zaprosił mnie do podjęcia decyzji o byciu Jego uczniem. Pomimo moich słabości i niedomagań, On chce mnie formować i daje mi odpowiednią misję formowania innych uczniów. Istotnie był to czas, kiedy Bóg pracował na moim otwartym sercu, . Mam świadomość, że bycie uczniem Jezusa będzie się wiązać z wieloma trudnymi doświadczeniami, ale jeśli zawsze będę trwać przy swoim Mistrzu, On mnie przez to wszystko przeprowadzi bezpiecznie. Bycie uczniem Jezusa to proces, który tylko w łączności z Nim, może się udać i będzie trwał do końca życia. Dziękuję Bogu i całej ekipie za łaskę tego pięknego czasu. Anna
 
Na Kursie Jan przeżyłem wiele radości, takiej wielkiej Bożej radości. Nie dostałem jakichś słów, o których mógłbym napisać. Na pewno wszystkie te treści będą we mnie pracować. Na pewno taka formacja jest mi potrzebna. Krzysztof
 
Kurs Jan pozwolił mi odkryć jak bardzo pragnęłam być prawdziwym i oddanym uczniem Pana Jezusa. Tutaj zrozumiałam istotę uczniostwa i relacji Mistrz-uczeń. Przyjeżdżałam tutaj z ogromną niechęcią i brakiem potrzeby bycia na tym Kursie. Najpiękniejsze słowa, które tu usłyszałam to te, że jestem umiłowanym uczniem Jezusa. Wyjeżdżam z ogromną chęcią i potrzebą dzielenia się sobą dla czynienia uczniów. Chrystus przypomniał mi, że to właśnie On ma najlepszy plan na moje życie i moje własne pomysły nie są tak doskonałe jak Jego. Nauczyciel łamał wiele barier i granic. Pan Jezus to najlepszy Mistrz i Nauczyciel, który troszczy się o moje życie. Sandra
 
Podczas Kursu Jan, Pan Bóg przebudował moje serce. Kopiąc głębokie fundamenty dotarł do najgłębszych zakamarków. Utwardził powierzchnię, a następnie zwracając uwagę na potrzebę okazania miłości zbudował we mnie postawę ucznia. Pragnę słuchać głosu Pana. Bartek
 
Moje świadectwo jest bardzo krótkie i bardzo proste – przyjęłam zaproszenie Pana Jezusa na Kurs Jan i nie zawiodłam się. Chciałam bardzo mocno przytulić się do Jego serca, by doświadczyć Jego miłości i tak rzeczywiście się stało. Kurs uświadomił mi jeszcze bardziej gdzie jestem, a właściwie gdzie się zatrzymałam i gdzie pobłądziłam. To wszystko jednak jest mało ważne, wobec ogromu Jego miłości. Wiele razy już upadałam i wiele razy On mnie podnosił. Wiem również, że bez Niego nic nie mogę, dlatego tym bardziej jestem wdzięczna, że przyjął mnie, słabą, do swoje szkoły. Pragnę teraz już tylko iść za Nim wpatrując się w Niego. Nie wiem jeszcze co mam robić, ale ufam, że razem z Panem podejmę najlepsze decyzje. Ten Kurs jeszcze raz pokazał mi jak ważne jest, aby na początku każdego dnia zadania pytać co jest wolą Bożą, i nie decydować bez Jezusa. Myślę, że pięknym darem był też każdy spotkany człowiek. Ten czas był prawdziwym przytuleniem się do Serca Jezusa. Chwała Panu. Basia